fbpx

Type and press Enter.

Historia kawy

Skąd pochodzi kawa? Co ją łączy z kozami, tańcem i boską opatrznością? Dlaczego kradzież sadzonek groziła karą śmierci? I jaką rolę odegrał w tym wszystkim wątek romantyczny? Poznaj prawdziwą historię kawy!

O przypisanie sobie odkrycia cudownych właściwości kawy i zarazem miano kolebki „czarnego złota” przez wieki spierały się dwa kraje: dzisiejsze Etiopia i Jemen. Jeśli lubisz legendy, te kawowe na pewno pozytywnie Cię zaskoczą. Bo jak to bywa w przypadku opowieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie, każda z nich ma wiele wątków, w każdej występuje namiastka boskiego planu i cudownego przypadku, który doprowadził bohatera (odkrywcę) do wspaniałego odkrycia ziaren kawy.

Legenda pierwsza – Etiopia

W tej legendzie pierwszymi odkrywcami kawy były kozy. W IX w. pasterz Kaldi, jak co dzień wypasał zwierzęta na zielonych terenach Wyżyny Abisyńskiej (Abisynia to dawna nazwa Etiopii). Obserwując zwierzęta zauważył, że po zjedzeniu małych czerwonych owoców stają się bardziej pobudzone, wesoło skaczą, jakby tańczyły. Zaintrygowany pasterz postawił sam spróbować owoców. Okazało się, że on również poczuł się bardzo ożywiony. O swoim odkryciu poinformował mnichów z pobliskiego klasztoru. Ci przygotowali napar z owoców i liści. Degustacja nie przebiegła zbyt pomyślnie, bo napój okazał się gorzki, więc go wylali, a resztę ziaren wrzucili do ognia. Ku ich zaskoczeniu palące się ziarna zaczęły wydzielać wspaniały aromat. Kawa dostała jeszcze jedną szansę. Tym razem mnisi przed przygotowaniem napoju uprażyli ziarna. Tym razem kawa przyjęła się klasztorze. Potwierdzono pobudzające działanie kawowego naparu i chętnie sięgano po niego w czasie długich wieczornych medytacji odbywających się w wirującym tańcu.

Legenda druga – Jemen

Głównym bohaterem pierwszej jemeńskiej legendy o kawie był szejk al-Shadhili. Podczas jednej ze swoich długich podróży zaobserwował bardzo energiczne ptaki, które żywiły się owocami z krzewu kawowego. Ponieważ odczuwał zmęczenie, sam także postanowił sprawdzić właściwości owoców. Poczuł ogromny przypływ energii i sił witalnych.

W drugiej wersji powyższej legendy, nieco bardziej podrasowanej, szejk al-Shadhili podróżował do Mekki w towarzystwie swojego ucznia Alim ben Omarem. Gdy dotarli na górę Szmaragdów szejk zapowiedział swoją śmierć i nakazał uczniowi wykonanie polecenia zjawy, która niebawem się pojawi. Tak się stało. Zjawą okazał się duch zmarłego szejka, który polecił uczniowi napełnić miskę wodą i iść z nią tak długo, aż woda przestanie tańczyć. Alim doszedł aż do miasta Mokka w Jemenie, gdzie panowała zaraza. Jak przepowiedział duch szejka, w tym miejscu woda znieruchomiała. Alim został w mieście i głęboko modlił się za zdrowie chorych. Wielu ludzi ozdrowiało. Jednak Alim nie zaznał spokoju na długo.

Jak w każdej przyzwoitej legendzie pojawił się wątek romantyczny, w tym wypadku nieszczęśliwy. Alim zakochał się bowiem z wzajemnością w księżniczce, co nie podobało się jej ojcu, sułtanowi. Alim został szybko wypędzony z miasta. Zamieszkał w jaskini żywiąc się ziołami, które rosły w pobliżu. Skierował się z pytaniem do swego zmarłego nauczyciela, o sens jego drogi do miasta Mokka. W odpowiedzi pojawił się cudowny, kolorowy ptak o wspaniałym głosie. Amil poszedł śladem ptaka i zauważył krzew… kawowca! Oczywiście zebrał owoce i dodał ich do naparu, który pijał codziennie w jaskini. Poczuł przypływ energii, ale też przestał odczuwać silny głód. Podzielił się odkryciem z pielgrzymami podróżującymi nieopodal. Stosował też napar z ziaren kawy jako lekarstwo, pomagając podróżującym i mieszkańcom miasta. Szybko dowiedział się o tym sułtan Mokki, który tym razem przyjął go z powrotem z otwartymi ramionami, a dla mnicha i jego towarzyszy wybudował klasztor.

Powyższa legenda ma jeszcze kilka zmiennych wątków. W jednej z wersji Amil uratował dzięki kawie samego sułtana. W innej wersji duchem towarzyszącym uczniowi, nie był zmarły szejk, a sam archanioł Gabriel. Jeszcze w innej wersja głównym bohaterem historii nie jest uczeń Alim ben Omar, a sam król Salomon. Kolejna legenda głosi, że kawę światu podarował archanioł Gabriel, aby dodać sił Mahometowi podczas walk. Dzięki cudownym właściwościom naparu Mahomet pokonał 40 mężów i posiadł 40 kobiet.

Jaka jest prawda? Ostatecznie nigdy się nie dowiemy. Jednak w każdej legendzie pojawia się motyw zwierząt, które kierowały uwagę ludzi na krzew kawowy, motyw tańca oraz motyw siły wyższej, mocno zakorzenionej w kulturze ludowej. Na pewno kawa spełnia na początku rolę leku, a nie codzienny element żywienia.

A jednak Etiopia…

Miejscem, któremu przypisuje się początki kawy jest mimo wszystko Etiopia ze względu na historię i warunki geograficzne. Krzewy kawowe rosły tu naturalnie, a tubylcy korzystali z ich dobrodziejstw od wieków.

Pierwszym plemieniem, w którym kawa była ważnym elementem kultury byli Oromowie, zamieszkujący region Kaffa w Etiopii. Wykorzystywali ziarna kawy do magicznych obrzędów, ale też  leczenia wielu schorzeń. Wierzyli, że kawa jest darem od boga Waaq. Zielony krzew kawy do dzisiaj jest dla Etiopczyków symbolem boskiej opatrzności. Ormowie spożywali kawę w różnych formach: jako jedzenie, jako wywar na zimno, jako sfermentowany napój zwany potem „winem islamu”, jako kulki mocy dodające energii podczas walk i długich podróży (połączenie pokruszonych owoców kawy i zwierzęcego tłuszczu), jako napar z liści zwany Kuti, jako środek do walki z zarazkami i środek uspokajający (w tych dwóch przypadkach okadzano domy dymem ze spalonej kawy), jako napój typu lemoniada zwana „Hoja” o niskiej zawartości kofeiny (na bazie skórek wokół pestek owoców kawowca), jako gęstą zupę bunna qalaa – pożywną i dodającą energii. Do dzisiaj w kulturze Oromów kawę już w tradycyjnej postaci pija się po każdym posiłku.

Ważna rola Jemenu

Jemeńczykom przypisuje się popularyzację kawy w arabskim świecie. Mówi się także o tym, że to Jemen był kolebką metody prażenia ziaren kawy jaką znamy do dziś (to jedna z wersji). Początkowo kawa towarzyszyła głównie sufi podczas medytacji oraz była stosowana w leczeniu różnych schorzeń. Podczas swoich podróży, mnisi dzielili się praktykami związanymi z kawą z ludami, które odwiedzali. Cennym napojem zainteresowali się w końcu świeccy sufi. Najpierw kupcy stosowali ziarna kawy do walki ze zmęczeniem podczas podróży, podawali je także niewolnikom, którymi handlowali. Potem kawa stała się cennym produktem w handlu. W Jemenie powstały pierwsze plantacje krzewów kawowych, co rozpoczęło kolejny etap ekspansji kawy.

Gdy odkryto potencjał surowca, a w grę weszły interesy i bogactwo, Jemen mocno bronił swojego monopolu na jej uprawę i eksport. Kawa stała się „czarnym złotem”, a za kradzież sadzonek czy niewypalonych ziaren groziła kara śmierci. Ogromne ilości kawy były eksportowane drogą morską z Jemenu na półwysep arabski, głównie do kultowego miasta portowego Mokka.

Kradzież sadzonek i ekspansja

Monopol Jemenu nie mógł trwać wiecznie. Nasiona kawy ukradł m.in. sufi indyjski, który przemycił je w swojej brodzie i posadził obok jaskini w Indiach rozpoczynając jej uprawę na tamtejszych ziemiach. Także w Europie kawa pojawiła się nielegalnie. Nasiona sprowadził holenderski handlarz. Wyhodowane sadzonki w ogrodzie botanicznym w Amsterdamie nie przyjęły się w surowym klimacie. Holendrzy postanowili założyć plantacje na Sri Lance, która w owym czasie była ich kolonią. Z sukcesem. Holenderska Kompania Wschodnioindyjska zdecydowała też o kolejnych plantacjach w Indonezji. W przeciwieństwie do Arabów, Holendrzy podzielili się sadzonkami m.in. z Francją. W kolejnych dziesięcioleciach Francuzi zakładali plantacje krzewów kawowych na terenie swoich kolonii (Ameryka Południowa, Ameryka Środkowa, Meksyk). Francuzi pozazdrościli Holendrom sukcesów w uprawach na Sri Lance (dokładniej na wyspie Jawa) i postanowili stworzyć własną „Jawę” na Martynice. Wyspa okazała się doskonałym miejscem do uprawy krzewów kawowych. Prawdopodobnie Francuzi przywieźli też kawę do Kolumbii, skąd naturalnie trafiła do Stanów Zjednoczonych.

Romantyczna historia kawy w Brazylii

Aktualnie Brazylia to największy producent kawy na świecie! Choć Holendrzy podzielili się sadzonkami z Francuzami, nikt nie chciał oddać cennego produktu Portugalczykom. Ci wzięli sprawy w swoje ręce. Jeden z portugalskich generałów pod przykrywką mediacji geopolitycznych przybył do kolonii francuskiej. Tam wdał się (prawdopodobnie) w romans z hrabiną, która w dowód miłości podarowała mu bukiet kwiatów z… ukrytymi sadzonkami kawowca. I tak znalazły się już w samej Brazylii, trafiając na bardzo podatny grunt.

Dzisiaj kawa kojarzy nam się z przyjemnością, relaksem oraz pozytywnym pobudzeniem. Jednak jej historia mogłaby być doskonałym scenariuszem do filmu akcji! Pełnego nieprzewidywanych zwrotów wydarzeń, podstępów, intryg, romansów i wspaniałych przygód.

Jeśli masz ochotę dokładnie zgłębić temat związany z historią kawy, gorąco polecamy książkę: „Historia kawy, czyli opowieść o najważniejszym napoju świata”, autorka: Izabella Wit-Kossowska. Znajdziesz w niej wiele ciekawostek m.in. o rytuałach związanych z kawą na całym świecie, nietypowych, kawowych zwyczajach znanych osób oraz naszej rodzimej, rewolucyjnej historii z kawą w tle.